Po zwycięstwie nad LKS Żelechlinek, trener Konrad Wójciak nie brał w niedzielę innego wyniku pod uwagę jak pewne zwycięstwo Tęczy. Nasi zawodnicy ponownie zainkasowali rywalowi pięć bramek, z tym że pierwszy raz w tym sezonie nie stracili bramki. Po spotkaniu pozostał pewien niedosyt, ponieważ liczba strzelonych goli powinna być przynajmniej podwójna. Najważniejsze są jednak trzy punkty i styl w jakim drużyna je zdobyła. Bramki dla Tęczy strzelali: Piotr Holak dwie, Tomasz Lewandowski dwie oraz bramka samobójcza przy dużym udziale Adama Kotyni.
SZCZEGÓŁY W ROZWINIĘCIU !!!
Mecz rozpoczął się od mocnych ataków drużyny gospodarzy. Nasi gracze co chwile zagrażali bramce Syrenki. Po jednej ze składnych akcji wywalczyli rzut rożny. Do "kornera" podszedł Piotr Holak. Po jego dośrodkowaniu piłka przekroczyła linie bramkową. W tej sytuacji źle zachował się bramkarz gości, który praktycznie wrzucił sobie sam piłkę do bramki. Mocno naciągane, ale trafienie zaliczone pomocnikowi Tęczy. Jankowianie nie zwalniali tempa, co chwile czy to lewym czy prawym skrzydłem sunęły ataki na drużynę gości. Druga bramka padła około 25minuty. Z prawej strony pola karnego Marcin Kielich zagrywa piłkę wzdłuż pola karnego. Ta dociera do ustawionego na 11 metrze Tomasza Lewandowskiego, który pewnym strzałem przy słupku podwyższa wynik meczu. Dla naszej drużyny dwie bramki to zdecydowanie za mało. Akcja meczu, to 35 minuta. Dużo dobrych wymian piłki wśród gospodarzy, ostatecznie znakomite dogranie Kielicha do Holaka, który strzałem po "krótkim słupku" strzela swoja drugą, a trzecią dla Tęczy bramkę. 5 minut przed końcem, faulowany 20metrów przed bramką zostaje Holak. Po chwili okazuje się, że strzelec dwóch bramek odniósł kontuzje kolana, która wykluczyła go z dalszej gry w tym spotkaniu. Na uwagę zasługuje także strzał Dawida Kobusa z tegoż właśnie rzutu wolnego. Bramkarz szczęśliwie nogą wybił futbolówkę na rzut rożny. Do przerwy 3:0.
W drugiej części gry za kontuzjowanego Holaka pojawił się rekonwalescent Tomasz Plich. Śmiało można powiedzieć, że zaliczył dobry powrót do drużyny. Tęcza dość długo nie potrafiła strzelić kolejnego gola. Dopiero ok 60min ponownie wzdłuż pola karnego zagrał Kielich. Podanie to otrzymał Lewandowski, który drugi raz pewnie pokonał bramkarza Syrenki. Ataki naszej drużyny nie ustawały, lecz brakowało skuteczności. Piąta bramka wpadła trochę przypadkowo. Rzut wolny z dalszej odległości wykonywał kapitan Tęczy - Adam Kotynia. Obrońca gości głową zmienił kierunek lotu piłki, która zmyliła golkipera Zakościela i wpadła do bramki. Sytuacji do strzelenia kolejnych goli było dość dużo, jednak licznik zatrzymał się na pięciu.
TĘCZA: 12. Sylwester Białkowski - 3. Adam Kotynia (c), 5. Krzysztof Nowakowski (80' 4 Piotr Lebkuchen), 2. Mateusz Ludwiczak ż, 17. Przemysław Maj - 7. Tomasz Astrakowicz, 18. Karol Sęk, 11. Dawid Kobus( 70' 16. Mateusz Pisera), 6. Piotr Holak(46' 14. Tomasz Plich) , 8. Marcin Kielich(65' 15. Piotr Gulej) - 9. Tomasz Lewandowski.
Zdjęcia z meczu do obejrzenia TUTAJ!!!