Miało być okazałe zwycięstwo Tęczy, ale jest przynajmniej zwycięstwo. O pierwszej połowie należy szybko zapomnieć, ale w drugiej dominacja gospodarzy nasilała się z minuty na minutę. Efektem były szybko strzelone bramki, a okazji do kolejnych goli było mnóstwo, lecz brakowało wykończenia. Strzelcami bramek byli: Marcin Kielich oraz Michał Kotynia.
Przed meczem kibice obstawiali między sobą wyniki. Liczono na łatwą wygraną Teczy. Tymczasem przyjezdni postawili trudne warunki do gry. Tuż po godzinie 11 zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego. "Trójkolorowi" pragnęli rozpocząć z animuszem. Na początku miało miejsce nieporozumienie między kapitanem Jakubem Stacheckim a bramkarzem Sylwestrem Białkowskim, które prawie wykorzystał napastnik przyjezdnych. Na szczęście golkiper był dziś dobrze dysponowany i poradził sobie w pojedynku jeden na jeden. Gospodarze zrozumieli jaką wagę miało to ostrzeżenie. Momentalnie ruszyli do ataku. Padła nawet bramka dla Jankowian, lecz nie została ona uznana - na spalonym złapano Tomasza Astrakowicza. Swoich sił prawą flanką próbował później także Mateusz Ludwiczak, lecz jego dogranie okazało się niecelne. Około 30 minuty Tęcza wywalczyła rzut wolny. Wykonawca Dawid Kobus uderzył tylko w mur. Kobus miał kolejną okazję, ale jego strzał z szesnastki obronił bramkarz gości. Dobrym strzałem popisał się także Adam Kotynia, ale uderzenie okazało się niecelne. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze wykreowali kolejną sytuację - z prawej strony futbolówkę wrzucał Tomasz Lewandowski , a ta trafiła do Astrakowicza, który znów był na spalonym. Po 45. minutach dość sensacyjny wynik 0-0.
Druga połowa była pełna emocji, dzięki grze gospodarzy. Od samego poczatku nasz zespół ruszył do ataków, aby jak najszybciej zdobyć bramkę. Ta sztuka udała się dość szybko. Z autu rzucał Arkadiusz Szymański, który znalazł niekrytego Marcina Kielicha. Pomocnik Tęczy minął jednego z przeciwników i oddał strzał z ok. 25 metrów. Piłka otarła się jeszcze po drodze o obrońcę Białaczowa i zmyliła bramkarza, po czym wpadła do siatki. Tecza nie spoczywała na laurach. Bardzo ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Szymański. Piłka po jego strzale zmierzała w "okienko" bramki gości, lecz golkiper zdołał wybić ją na rzut rożny. Wykonawcą kornera był wprowadzony po przerwie Przemysław Maj. Piłka po jego dośrodkowaniu spadła na głowę Stacheckiego. Strzał obronił jeszcze bramkarz, ale przy dobitce Michała Kotyni był bez szans. Dwie szybko strzelone bramki nie zadawalały zawodników Teczy. Dobra akcją popisał się Astrakowicz, który ładnym podaniem obsłużył Jakuba Holaka. Snajper Teczy stanął oko w oko z bramkarzem, lecz zwycięsko z tego pojedynku wyszedł bramkarz Białaczowa. Holak po tej sytuacji jeszcze bardziej starał się o bramkę. Po jednej z centr był bardzo bliski celu, ale ładny strzał z powietrza minimalnie minął górny róg. Już w kolejnej akcji strzelił bramkę. Okazało się jednak, że był na spalonym i Tecza nadal prowadziła dwoma bramkami. Najładniejszym uderzeniem w całym spotkaniu popisał się Adam Kotynia. Przejął piłkę na 25 metrze i nie zastanawiając się długo kropnął jak z armaty. Uderzenie zmierzało w górny róg prawego słupka bramki gości, ale o centymetry było niestety niecelne. Gdyby padł gol, wszyscy zgromadzeni byliby świadkami bramki "stadiony świata". W drugiej połowie na boisku pojawił się Piotr Lebkuchen. Lewym skrzydłem minął jedego z przeciwników, zdołał dośrodkować w pole karne, gdzie z piłką minał się Astrakowicz. Akcję zamykał Lewandowski, ale piłkę zdołał sięgnąć końcówkami palców i przeniósł ją nad poprzeczką. Tęcza w drugiej połowie miała bardzo dużo miejsca i ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Goście sporadycznie zagrażali bramce Białkowskiego. Największe zagrożenie było bo małym błędzie Michała Kotyni, który za lekko podawał piłkę do naszego bramkarza. Pod naciskiem napastnika Białkowski zdołał wybić piłkę sprzed pola karnego. Bardzo aktywny po wejściu był Maj i to kolejne jego dośrodkowanie stworzyło groźną sytuację. Do piłki w biegu dopadł Astrakowicz, ale jego strzał z pierwszej piłki wyłapał bramkarz gosci. Sytuacji do strzelenia kolejnych bramek było wiele, jednak Tecza zwyciężyła tylko 2:0.
Po spotkaniu miała miejsce niemiła sytuacja. Goście zgłosili do sędziów, że chcieliby sprawdzić dokumenty zawodników Tęczy. Wszyscy gracze gospodarzy zostali po spotkaniu na płycie boiska. Było kilka niepotrzebnych słów i zachowań, ale jak się okazało później wszystko było w porządku. Dziękujemy za mecz zespołowi z Białaczowa i apelujemy aby goście zaczęli grać w piłkę i fair zdobywać punkty na boisku a nie liczyć na to, że punkty dostaną na srebrnej tacy.
Dziękujemy także niewielkiej liczbie kibiców, którzy w ten chłodny dzień starali się dopingować nasz zespół. Doping w drugiej połowie przyniósł efekty !!!
Zawodnikiem meczu został wybrany, rozgrywający kapitalne zawody Adam Kotynia.
Tęcza: Białkowski - Stachecki (c), M.Kotynia, Szymański (Knap), A.Kotynia - Plich (Maj ż), Kobus (Lebkuchen), Kielich, Lewandowski - Ludwiczak (J.Holak), Astrakowicz
Zdjęcia z meczu do obejrzenia TUTAJ!!!