Mecz rozpoczął się tuz po godzinie 11:00. Tęcza wyszła bez dwóch podstawowych zawodników - Adama i Michała Kotyniów, których absencja spowodowana była sprawami prywatnymi. Spotkanie dobrze zaczęli goście. Znacznie łatwiej dostawali się pod pole karne gospodarzy, lecz nie wypracowywali konkretnch sytuacji. Jankowianie początkowo skupili się na rozbijaniu ataków i wyprowadzaniu kontr. W miarę upływu czasu Tęcza próbowała zagrozić bramce gości - uderzali Tomasz Plich, ale jego dobry strzał obronił bramkarz gosci, Marcin Kielich z wolnego oraz prawy obrońca Mateusz Stasiak, ale minimalnie chybił. W ok. 40. minucie meczu sędzina odgwizdała wątpliwego karnego dla Leśnika. Rozjemczyni obu drużyn dopatrzyła się faulu Jakuba Stacheckiegona jednym z zawodników gości. Jedenastka została zamieniona na bramkę. 0-1 dla Sitowian. Do przerwy wynik nie zmienił się.
Po zmianie stron gospodarze zaatakowali z wyraźnym animuszem. Na boisku pojawili się: młodszy z braci Kotyniów - Adam, Dawid Kobus i Piotr Lebkuchen. "Trójkolorowi" usiłowali szybko wyrównać, lecz bezskutecznie. Tęcza największe zagrożenie stwarzała przy stałych fragmentach gry. Warto wymienić tu główkę Piotra Lebkuchena, którego strzał minął minimalnie słupek bramki gości. Na bramkę strzelał także Jakub Holak, aczkolwiek jego sytuację wybronił golkiper gości. Bardzo dobrą okazję miał Tomasz Lewandowski, lecz fantastycznego podania od Adama Kotyni nie potrafił wykorzystać w dogodnej sytuacji. Piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Okazję miał również Marcin Kielich, ale jego próba także okazała sie nieskuteczna. Bardzo dobra zmianę dał Lebkuchen, który swoimi ofensywnymi wejsciami prawa flanką, zagrażał bramce Sitowej. Jeden z jego strzałów po dobrej indywidualnej akcji okazał sie jednak niecelny. Za najlepszy strzał w światło bramki można uznać wykonanie rzutu wolnego przez Dawida Kobusa - piłkę z trudnościami wybił bramkarz Leśnika. Przyjezdni ograniczali się do kontr. Po jednej z nich padła druga bramka dla przyjezdnych. Nasz kapitan Jakub Stachecki popełnił błąd w okolicach pola karnego, tracąc piłkę na rzecz napastnika gości. Ten znalazł się sam na sam z Sylwestrem Białkowskim i płaskim strzałem pokonał naszego bramkarza. Ostatnie 10minut to zdecydowane ataki Teczy. Goście skupili sie tylko na wybijani piłki jak najdalej własnego pola karnego. Ta taktyka okazała się niestety skuteczną, ponieważ gospodarze nie zdołali strzelic chodźby jednej bramki. A okazji ku temu było przynajmniej kilka.
Warto przypomnieć, że po dłuższej przerwie do gry wrócił rekonwalescent Piotr Lebkuchen i jego wejście na plac gry ożywiło grę gospodarzy. Nadal czekamy na powrót do gry drugiego bramkarza Sławomira Surmę. Liczymy na szybki powrót do zdrowia.
Najlepszym w szeregach Tęczy był niezmordowany Tomasz Plich.
Tęcza: Białkowski - Stachecki (c), Stasiak (Lebkuchen), Szymański, Knap (A.Kotynia) - Maj (Kobus), Plich, Kielich, Lewandowski - P.Holak (J.Holak), Astrakowicz.
! ! ! Nieprzyjemna sytuacja spotkała naszych kibiców (dokładnie tych najbardziej zagorzałych). Kibice ci, choć w małej liczbie starali się by na trybunach panowała dobra atmosfera, kiedy to nieodpowiedzialna służba porządkowa w brzydki sposób potraktowała naszych fanów, którzy odpalili racę dymną i wyrzuciła ich poza teren boiska. MIEJMY NADZIEJĘ, ŻE PODOBNA SYTUACJA NIE BĘDZIE MIAŁA NIGDY MIEJSCA.
Warto nadmienić, że Tęcza tym właśnie meczem przerwała fantastyczną passę 17 meczy ligowych bez porażki. Byliśmy niepokonani od 16 maja 2010 roku. Na własnym boisku nie przegraliśmy od 16 spotkań natomiast na wyjazdach od 8.
by Camcio94